Postanowiliśmy z Markim zrobić coś innego. W zakładce „podróże” opisuję różne wydarzenia do których czuję mniejszy lub większy sentyment. Ten wyjazd na pewno jest jednym z tych ważniejszych.
Dotarliśmy do miejsca, które w żadnej mierze nie zasługuje na miano „kemping” – i to jest jego zaleta. Proszę się nie sugerować tym co prezentuje witryna właścicieli tego miejsca, na szczęście najpierw poznaliśmy uroki, a po powrocie do domu stronę www . Łotwa, region Latgale, jezioro Sivers, a nad nim miejscowość Skaista. Najbliżej położona miejscowość w której można kupić jedzenie i piwko to odległa o 12km Dagda. Na kempingu oprócz nas była jakaś para wędkarzy, para zakochanych Litwinów na Africa Twin i wielki rosyjski komados-nurek z rodziną, tak więc obłożenie jakieś 3%. Każdy miał do dyspozycji własne ognisko, które w drewno zaopatrywał gospodarz oraz stół z krzesłami pod ażurowym zadaszeniem. Naszą ulubioną rozrywką była ciężka łódź wiosłowa. Słońce, przyroda, piwko – nawet nie próbuje tego opisać. Nasz nadworny fotograf Marki godzinami pastwił się nad swoim aparatem więc odsyłam Was do jego twórczości 😉