Postanowiliśmy wrócić do Rumunii 😉 Uczestnikami imprezy byli Anacho, Kris, Miras, Jesus i ja. Naszym głównym celem była Sighisoara, której odwiedziny poprzedziliśmy wizytą na Wesołym Cmentarzu w miejscowości Sapanta. Sighisoara charakteryzuje się bajkowym klimatem. Wąskie uliczki wyłożone sfatygowanym brukiem sprawiają wrażenie jakby czas tutaj zatrzymał się w miejscu ze dwa wieki temu. Anacho jako wprawny penetrator intrygujących miejsc zaprowadził nas do restauracji usytuowanej w budynku, w którym mieszkał niegdyś książę Vlad Dracula – stary kumpel Anacha. Mroczne wnętrza, pyszne strawy i wino w rubinowym kolorze pobudziły naszą wyobraźnię, potem już słowiańska jej część zaplanowała dalszy program wieczoru. Po opuszczeniu Sighisoary udaliśmy się na Trasę Transfogarską, która z uwagi na zalegający śnieg nie przepuściła nas na drugą stronę szczytu. Winkle i widoki jak zawsze – bezcenne. Kolejnym celem był doskonale przez nas znany i opisywany w poprzednich wyprawach Nowy Solaniec. Polska wieś przywitała nas solidnym deszczem i słuszną porcją palinki u gospodarza, który przygarnął nas pod swój dach. W tym miejscu zawsze czujemy się jak w domu. Ostatnim etapem naszej podróży był Lwów, który w ostatnich latach swoim turystycznym potencjałem przypomina mi Pragę. Piękna starówka, knajpy, hoteliki i pyszne jedzenie…