Inicjatorem tego wyjazdu był Wiktor. Na łamach pewnej polskiej motocyklowej gazety pochwalił się co kombinuje i w ten sposób zebrał 40 chłopa z całej Polski i nie tylko (4 grupy po 10 motocykli) – wyjazdy na wschód montuje co roku. Doskonały i oddany organizator, jednakże z uwagi na liczbę biorących udział motocykli (max. prędkość na trasie 100 km/h, tankowanie motocykli to ok. 1h straty) odpuściłem. Do dzisiaj jednak owocem tego wyjazdu są utrzymywane motocyklowe przyjaźnie – pozdrawiam Łosice, Wałbrzych, Wilno, Niceę, Warszawę i inne.
Z 3miasta jechał ze mną Hawranek – dzisiaj prowadzi dziecięcy wózek zamiast sztuki ale może kiedyś powróci do starej miłości…