Inicjatorem wyjazdu był Max z Marvela, który na targi wybrał się z kilkudniowym wyprzedzeniem. Ja wyruszyłem na dwie sztuki z Wojtem. Na trasie pod Monachium musieliśmy zrobić dobre wrażenie bo lokalna policja w tajniackim Audi z trzydziestoma wydechami i pękatym silnikiem wzięła nas za potencjalnych złodziei trzymając przez godzinę, po której dowiedzieliśmy się kiedy i u jakiego dealera kupiliśmy motocykle. Potem pole namiotowe, targi i Oktoberfest 🙂 Oglądając zdjęcia zwróćcie uwagę na bodypainting.