To był krótki wypad na zlot do Kowna z przypadkowym noclegiem w Wilnie. O baletach w Wilnie nie będę się rozpisywał choć salon motocyklowy Igora robił wrażenie, nikt z nabywców nie odbierał nowo zakupionej sztuki soute, niemal dublował jej cenę dokładaj±c stroboskopy, ksenony i inne drogie pierdoły.
Na zlot wybrałem się z Markiem z Warszawy i Romkiem z Gliwic (obaj poznani na wyprawie do Katynia). Bywałem już na kilku imprezach tego typu ale o tak wysoki poziom trudno. Impreza została zorganizowana na poro¶niętym traw± lotnisku, gdzie obsługa pod stópkę każdej sztuki podkładała sklejkę o wymiarach 10×10 cm. Motocykle przez cały czas trwania imprezy były pilnowane przez umundurowane służby, każdorazowo zbliżaj±c się po cokolwiek do mojego motocykla musiałem udokumentować jego posiadanie. Namiot na 500 osób, olbrzymia scena z rozbieraj±cymi się dziewczynami i chłopaki z Litwy, Ukrainy, Rosji, Łotwy oraz Białorusi. I teraz uwaga bo na zlotach to rzecz nie spotykana. Wielka rado¶ć, ¶miech, pijaństwo i żadnej zadymy. Znacie taki obrazek z polskich zlotów? Przy jednym stole 10 barw na plecach i każdy dla każdego bratem? Gor±co wszystkim polecam, odległo¶ć niewielka a egzotyka na maksa!