Wystartowaliśmy z Mirkiem z domu 10 sierpnia o barbarzyńskiej godzinie przy pogodzie nie pozostawiającej najmniejszej nadziei na poprawę. Podczas tego wyjazdu deszcz towarzyszył nam codziennie. Kris z Myszą wyjechali kilka dni wcześniej i czekali na nas na polu campingowym w Saint Michel. Dotarliśmy do nich dwa dni później.  Bardzo sympatyczne miejsce tylko ten cholerny deszcz. Wieczorem przy zbiorowym campingowym grillu poznaliśmy grupę sympatycznych Francuzów. Było wino, camembert z grilla i rozmowy o kuchni francuskiej.
Celem naszego przyjazdu był zamek Mont Saint Michel i plaża Omaha Beach. Malowniczy zamek znajduje się na skalistej wyspie pływowej w Zatoce Wzgórza Świętego Michała. Miejsce to zwiedza rocznie średnio 3,2 mln turystów co powoduje, że jest to najczęściej poza Paryżem odwiedzana atrakcja turystyczna we Francji. Zamek zrobił na nas pozytywne wrażenie. Natomiast wizyta w muzeum na Omaha Beach wywarła na nas przytłaczające wrażenie, którego nawet nie próbuję opisywać.

Wydarzenia z dnia 6 czerwca 1944 przy muzyce – THE LONGEST DAY
z wykorzystaniem fragmentów filmu SZEREGOWIEC RYAN. Warto kliknąć ikonkę 

Desant na plaży „Omaha”

Źródło: wikipedia

Walki toczyły się na odcinku 6,5 km pomiędzy Vierville a le Grand Hameau. Obrońcy zajmowali pozycje na stromych urwiskach i wzgórzach. Niemcy dysponowali tutaj 60 działami różnego rodzaju, a także dużą ilością broni maszynowej. Szczególnie niebezpieczne było działanie na skraju plaż umocnionych dodatkowo 6 metrami betonowej zapory. Broniony był przez dobrze wyszkoloną niemiecką 352 Dywizję Piechoty, która nie została uwzględniona w planach operacji Overlord.
O godzinie 5:30 pierwsze oddziały zbliżały się już do plaż. Trzy tysiące żołnierzy szło na czele w pierwszej fali ataku. Były to grupy bojowe z 1, 29, 4 dywizji oraz pododdziały wojsk lądowych i marynarki wojennej. Ich zadaniem było zniszczenie przeszkód podwodnych. Każda z grup miała wyznaczoną strefę lądowania. 16 pułk 1 dywizji generała Clarence’a R. Huebnera miał szturmować na połowę plaży, zaś 116 pułk 29 dywizji generała majora Charlesa H. Gerharda miał się zająć drugą połową. Strefy te z kolei podzielono na sektory, z których każdy otrzymał zakodowaną nazwę. Żołnierze 1 Dywizji mieli desantować na „Easy Green”, „Fox Green”, „Fox Red”, zaś 29 Dywizja na „Charlie”, „Dog Green”, „Dog White”, „Dog Red” i „Easy Green”. Strefy „Fox Green” i „Dog Green” przeszły do historii jako „Bloody Omaha”. Z 32 amerykańskich czołgów pływających typu Shermann DD, stanowiących wsparcie działań piechoty, jedynie 4 dotarło do brzegu. Przygotowanie natarcia w postaci bombardowania z powietrza i ostrzału artyleryjskiego z morza nie zniszczyło niemieckiej obrony. Wiatr, wysokie fale i prąd morski uniemożliwił jednostkom desantowym precyzyjne lądowanie w wyznaczonych rejonach. Nacierająca piechota amerykańska znalazła się w krzyżowym ogniu niemieckich karabinów maszynowych i pod ostrzałem moździeży oraz dział 88mm. Dodatkowym utrudnieniem dla nacierających była ograniczona widoczność spowodowana dymem wybuchów wcześniejszego bombardowania i ostrzału. Żołnierze byli zmęczeni i cierpieli z powodu choroby morskiej. Ekwipunek, nasiąknięty wodą i wypełniony piaskiem, uniemożliwiał szybkie posuwanie się do przodu. W ciągu pierwszych godzin desantu wszyscy dowódcy zostali albo ciężko ranni, albo zabici. Natarcie załamało się. Dowództwo rozważało przerwanie akcji i skierowanie pozostałych sił na odcinek plaży „Utah”. W toku ciężkich walk atakującym udało się jednak dotrzeć do umocnień brzegowych. Dzięki podłużnym minom bangalore zniszczyli zasieki z drutu kolczastego i unieszkodliwili pola minowe. Dzięki temu ominęli bunkry i zaszli je od tyłu. Ich załogi przyogniły miotacze płomieni. Alianckie niszczyciele, ryzykując wpadnięcie na mieliznę, z bliskiej odległości ostrzelały niemieckie pozycje obronne.
Po prawie 10 godzinach boju plaża została zdobyta. Powodzenie natarcia zostało okupione ok. 3 tysiącami zabitych, rannych i zaginionych alianckich żołnierzy.